Opis
ETAP PIERWSZY:
Najpierw szukamy prawdy.
Szukamy niewygody i bólu.
Patrzymy na to co nie zostało zaopiekowane, rozpoznajemy rany i poczucia.
Pod tym co ogniste,
pod tym co zamrożone…
znajdujemy zgodę.
Ona przychodzi z głębokim oddechem i rozluźnieniem w ciele.
Najpierw wylewam dziecięcą złość, która pokazuje żal.
Potem przyglądam się temu, co większe niż ja – z pokorą patrzę na los, który taki mnie wybrał.
Który właśnie taki dla siebie wybrałam.
I przyglądam się tej przestrzeni…
Czy wolno mi wziąć od tej dwójki?
Mama.
Tata.
Przyjmuję życie.
Przyjmuję poczęcie i intencje mojego przyjścia na świat.
Przyjmuję, że mogło mnie tu nie być, gdyby nie Oni.
Tacy właśnie jacy byli.
Przyjmuje to, co wzięłam za mamę w życiu prenatalnym.
Przyjmuję to, co przeżyłam w trakcie porodu.
Przyjmuję to, jak smakowała bliskość.
Przyjmuję jej naddatki i deficyty.
Przyjmuję zgodę.
W takiej jakości w jakiej rodzice z nią przyszli.
Przyjmuję to z czego jestem.
Czuje w życiu przymrozek,
lub zamrożenia w konkretnych obszarach.
W panice przyglądam się stracie…
tracę życie,
tracę głowę,
tracę miłość,
tracę szansę.
Nie chcę już dłużej.
Co mnie tu prowadzi?
Miłość do kogo?
Lub jaka miłość, której nie pozwalam sobie poczuć?
Zatrzymana miłość do mamy, taty.
Bo żeby wziąć życie, potrzeba POKORY.
„Zgadzam się”, to dzień w którym przyjrzymy się oczekiwaniom i ranom więzi.
Przyjrzymy się narodzinom i rodzinom. Z jakiej jestem? I czy daje sobie prawo do tego miejsca? Przy tym rodzie?
„Zgadzam się”, to dzień w którym popatrzymy na pokorę i los. Popatrzymy na to co płynie od żeńskiego i od męskiego. Jakie to inne, a jak dopełniające. Popatrzymy na niezgodę. Do czego mówię NIE? A ile w tym NIE chęci na tak? A ile w tym NIE tęsknoty? Ile szarpania i obijania o ściany? Obijania, które woła za przytuleniem.
ETAP DRUGI: