x

Opis warsztatu #1

10 października, 2021

Kobieta w średnim wieku. 
Pewna siebie, z wysoko spiętym kokiem i pięknie zaznaczonymi oczami.
Za nią rozświetlone lustro. 

⁃Zgaszę. Za jasno – mówi i wstaje z krzesła.

Siada. Bierze oddech i patrzy na mnie. 
Powietrze płynie płytko, zatrzymuje się na poziomie klatki piersiowej. 
Takie uciski w klatce najczęściej prowadzą nas do porodu, albo do śmierci… 
Bo w śmierci, nawet tej częściowej, nawet tej za życia, nie wolno wziąć oddechu w pełni. 

⁃Z czym chciałabyś pracować? – pytam. 

⁃Trochę tego jest… zaczynając od nienawiści do siebie, potem partnerstwo, macierzyństwo. Jestem mamą trójki dzieci. Dwójka synów i córeczka. Było ciężko. Teraz już dzieci są trochę starsze. Z ich ojcem jesteśmy na etapie, że ja się chce wynieść z domu ale on wciąż próbuje stworzyć jakieś … nie wiem sama … pozory, że jednak jesteśmy parą, że będzie dobrze. 

⁃Gdzie jest najciężej? W którym z tych obszarów i gdzie to czujesz w swoim ciele? 

⁃W macierzyństwie – kobieta zamknęła oczy – i czuję to na barkach. 

-Gdzie była gra pozorów? – pytam.

⁃Ja jestem DDA… mama zawsze wszystko łatała, żeby sąsiedzi nie pomyśleli, żeby nie usłyszeli, żeby wszystko było idealnie, nawet jak w środku się sypało. 

⁃Jesteś zła na mamę? – pytam. 

⁃Jestem. 

⁃Bardziej niż na tatę, co? 

⁃Tak. Tata już nie żyje. 

⁃Pożegnałaś się z nim? Miałaś okazje?

⁃Pożegnałam się z nim w sercu… tak… – mówi ze szklącymi się oczami. 

⁃Zamknij sobie oczy i powiedz mi do jakiej sytuacji Cię pchają wspomnienia? – proszę. 

⁃Sprzątałam, ale mama zawsze znajdowała coś co nie było do końca domyte. Prezenty od sąsiadów wystawiała na widok – kobieta waha się, co i czy w ogóle mówić dalej – …a ja kiedyś zrobiłam mamie prezent – jej głos drży coraz bardziej – wkopała go gdzieś pod łóżko. 

⁃A jaka była ta mama? 

-Zapewniała przetrwanie. Jedzenie, pranie… – opowiada. 

⁃Wszędzie pozory, co? Idealny dom, prezenty od sąsiadów na półkach, ojciec pije ale przecież nie pije dopóki nikt nie wie, mama kocha, ale prezent leży pod łóżkiem… i tak teraz ten mąż… ten związek, w pozorach, które znasz przecież dobrze. 

⁃On się na przykład chce przytulać specjalnie przed dziećmi, żeby one tylko myślały, że jest między nami dobrze – opowiada ze łzami w oczach. 

⁃Tak – mówię – postaw przed sobą mamę i powiedz do niej: 
JA TAK JAK TY, 
ŻYJĘ W GRZE POZORÓW. 
JA PRZYTULAM SIĘ DO MĘŻA, ŻEBY DZIECI MYŚLAŁY, ŻE W DOMU SPRAWY MAJĄ SIĘ DOBRZE,
TAK JAK TY WYSTAWIAŁAŚ NA WIERZCH PREZENTY, ŻEBY GOŚCIE MYŚLELI, JAK TO NAM SIĘ DOBRZE WIEDZIE … JAK TO OJCIEC NIE PIJE … JAK TO MIĘDZY NAMI WSZYSTKIMI IDEALNIE. 

⁃Teraz powiedz mi co z tymi dziećmi Twoimi? – pytam.

-Chcę je kochać ale jakbym do końca nie potrafiła – mówi kobieta, płacząc. 

⁃Masz poczucie, że żyjesz… tylko trochę? – pytam.

⁃Tak, ale potrafię łapać chwile „tu i teraz”. Raz na czas potrafię. Wtedy czuje jakbym żyła przez chwile. 

⁃Wyobraź sobie łąkę i opisz mi jaka ona jest – proszę.

⁃Widzę ją. Jest zielona i ma piękną wierzbę płaczącą po środku – opowiada kobieta.

⁃Straciłaś dziecko? – pytam. 

⁃Jak byłam młoda, z innym partnerem. Usunęłam – mówi powoli ze łzami w oczach.

⁃Jaki masz kontakt ze swoimi dziećmi teraz? – pytam. 

⁃Z córką jest dobrze, potrafi mówić, że kocha… ale synowie… a szczególnie jeden. Nic. Jest do mnie tak zamknięty.

⁃To niebezpieczne zbliżyć się do takiej mamy – mówię. 

Kobieta zaczyna płakać. 
Mocno. 
Płacze całą sobą.
Kręci głową… chowa twarz w dłoniach. 
Całe jej ciało krzyczy z bólu. 

⁃Popatrz na tego maluszka przy tej wierzbie, która płacze za Ciebie. 

⁃Widzę go – mówi, wycierając kapiące krople łez – to chłopiec. 

⁃ Dlatego to właśnie synom do Ciebie nie wolno…
Powiedz do niego: 
PRZEPRASZAM. 
NIE MOGŁAM INACZEJ. 
NIE POTRAFIŁAM. 
NA TWOJĄ PAMIĄTKĘ, „TU I TERAZ” ZNAJDUJĘ TYLKO NA MOMENT…
NA TWOJĄ PAMIĄTKĘ NIE POTRAFIĘ DO MIŁOŚCI W PEŁNI…
NA TWOJĄ PAMIĄTKĘ NIENAWIDZĘ I SIEBIE SAMEJ…
NA TWOJĄ PAMIĄTKĘ MOI SYNOWIE STOJĄ W DYSTANSIE…

Siedziałyśmy tak w ciszy płaczu. 
Te łzy miały swoje miejsce. 
Miały wagę i wartość. 

To pożegnanie trwało długo…
Tak długo, jak długo trwała niejawna żałoba. 

A kiedy płacz opadł. 
Zrobiło się lżej. 

⁃Jak się czujesz? – pytam. 
⁃Inaczej… dziękuję Ci. 

Głęboki wdech. 
Bo wolno do życia. 

Zostawione za zgodą.

Dla innych. 

Marianna Gierszewska







Nasze Social Media