Głośnym sąsiadem?
Zagubionymi dokumentami w urzędzie?
W kółko przestawiającym godzinę nauczycielem angielskiego?
Zapominającym o wszystkim partnerem?
Krzykliwą partnerką?
Długo potrafimy uciekać, zanim powiemy „STOP”.
A świat, długo potrafi przypominać…
Wymuszać reakcje.
My tego nie widzimy.
Nie widzimy, że nas ten głośny sąsiad z martwego mówienia wyciąga.
Że Ci wszyscy: złośliwi, krzykliwi, punktujący, chcący w kółko więcej i więcej – przychodzą wydobyć z nas głos.
„Toksyczny”, „wampir”, „wysysacz”, krzyczymy.
Dużo tego teraz… w sercu przewracam na to oczami i pytam:
A GDZIE TY W TYM JESTEŚ?
Odzywasz się?
Mówisz, że nie chcesz już rozmawiać?
… czy 2h słuchasz, do czerwoności ucha, a potem jedziesz kolejne 2 dni do męża, że to „wampir energetyczny, który nawet nie zapytał jak się mam!!!”…
A jak dzwoni po raz kolejny?
Odbierasz!
I jazda od nowa…
Albo unikasz tydzień, dwa, cztery, a jak w końcu dochodzi do konfrontacji, mówisz:
„Nie, nic się nie stało. Dużo pracy miałam.”..
Nasze strategie na nie-mówienie są nam znane od dzieciństwa.
Nie-mówienie znamy dobrze.
Prawie tak jak i nie-miłość.
I jakie te relacje?
Lekkie?
Czy grzecznościowe / wkurwiające / marne / za bliskie / wykańczające / ciche / wysysające?
Dorosły, wyjść do ludzi i świata może wtedy, kiedy MÓWI.