Emilia.
Siada i od razu bierze wdech.
Głęboki, ale jakby płytki.
Patrzy na mnie w ciszy.
Więc dłuższą chwilę w niej trwamy.
Jest milcząco, ale nie głucho. Bo pod powierzchnią przelewa się dużo słów.
Ona w końcu zaczyna:
⁃ Chodzi o moją wagę. Całe życie się waha. Ale nie tak jak normalnie, nie wiem, 3 kilo… u mnie waha się tak między 50 a 90 kg… raz było nawet 95. To mój rekord – mówi, przy słowie „rekord”, dodając dłońmi cudzysłów.
⁃ Miesiączki masz regularne?
⁃ Nie, hormony masakra. Teoretycznie wszystko w normie, tarczyca też zdrowa, ale okres przychodzi jak chce. Raz na dwa, raz na trzy miesiące.
⁃ Od kiedy tak z tą wagą? – pytam.
⁃ Nie pamietam, kiedy było inaczej… – Emilia zapatruje się gdzieś w bok – od dziecka tak. Mama mnie wrzucała na diety, a to nic nie dawało.
⁃ Całe życie jesteś na dietach, co? – pytam.
⁃ Odkąd pamietam. Rodzice wysłali mnie nawet raz na obóz odchudzający – mówi, a gardło zaciska się coraz bardziej.
⁃ Jak się czujesz w swoim ciele kiedy jesteś lżejsza? Jak się z nim masz, kiedy jesteś cięższa?
⁃ Nie wiem, bo to jest takie … – kobieta waha się jakiego słowa użyć – nie moje. To ciężkie ciało nie jest moje. Ja mam w głowie cały czas swój szczupły obraz.
⁃ Tak… – mówię, kiwając głową.
Siedzimy znów w ciszy.
Takiej, która, dla wielu, byłaby już niezręczna…
Emilia zaczyna płakać.
Bierze chusteczkę i kręci głową.
⁃ Czemu płaczesz? – pytam.
⁃ Nie wiem – odpowiada, wycierając nos.
⁃ Ja wiem – mówię … – czy Twoja mama poroniła?
⁃ Tak – odpowiada szybko kiwając głową – w czwartym, albo piątym miesiącu… coś poszło nie tak, ale ja nie wiem dokładnie, bo byłam mała. Miałam jakoś trzy latka. Pamiętam tylko, że mama leżała w szpitalu, a tata mi powiedział, że mama wróci sama. Nie rozumiałam co się dzieje – mówi, a łzy ciekną po jej policzkach.
⁃ To był chłopiec, czy dziewczynka? Wiesz?
⁃ To był chłopiec. Miał być brat…
⁃ 50 kg dla Ciebie … 90 kg dla niego …
Emilia spojrzała na mnie:
⁃ Boże…- wycie wychodziło z samego brzucha, z samego gardła. A po wylanym morzu łez, przyszło ukojenie i spokój.
⁃ Popatrz na tego brata swojego. Ile on by miał teraz lat?
⁃ Trzydzieści cztery.
⁃ Jak on na Ciebie patrzy? – pytam.
⁃ Z miłością – odpowiada Emilia, płacząc.
⁃ Powiedz do niego:
TO CIEBIE SZUKAŁAM.
OD DZIECKA…
RAZ MOJE CIAŁO DLA MNIE,
A RAZ DLA CIEBIE.
RAZ CIĘŻKA,
RAZ LEKKA,
RAZ BEZ MIESIĄCZKI…
RAZ Z NIĄ…
DLA CIEBIE CHCIAŁAM ŻYĆ PODWÓJNIE.
Z TĘSKNOTY.
⁃ Mogę go przytulić? – zapytała Emilia, spokojnym, płynącym łzami głosem.
⁃ Oczywiście … – powiedziałam.
I znów siedziałyśmy w ciszy.
Emilia żegnała się z bratem, a ja patrzyłam jak jej ciało się rozluźnia.
Komórka po komórce.
Cząsteczka po cząsteczce.
⁃ Inaczej teraz na to wszystko patrzę. Byłam u tylu dietetyków… – powiedziała Emilia.
⁃ Tak … z przypominania o kimś się odchudzić nie da.
Siedziałyśmy tak jeszcze chwilę.
Przepuszczając to wszystko przez ciało.
A potem E. wytarła buzie…
wzięła głęboki wdech i powiedziała:
⁃ Czuje się lżej.
Od trzech miesięcy miesiączki E. są regularne. Waga nie waha się w kosmicznych skrajnościach.
Tak to pracuje…
Emilia.
Dziękuje, za zgodę do podzielenia się.
Z innymi…
———-
Nasza waga opowiada historie większe i szersze, niż zwykliśmy myśleć.
Mocne nogi, uda… opowiadają o przekroczeniach.
Problemy z przytyciem ciągną nas do czasu okołowojennego, ale i do naszej relacji z mamą…
Anoreksja, to częsty ruch za kimś, w stronę śmierci.
Tam niezgoda na oddech.
Niezgoda na APETYT na życie…
Bulimia? Ona pyta: czego dłużej nie będziesz trawić?
Czym w swoim życiu, w swojej przestrzeni już rzygasz?
Albo czego dosyć miała mama, babcia…
Miała dość ale nigdy nic z tym nie zrobiła…
Nie mogła…
Nie zdążyła…
Twoje ciało pamięta.
I przypomina.
Weź oddech i poczuj.
Jakie to dla Ciebie.